Nowy
a mnie nadal zastanawia fakt, że mimo tego że Lokesh został zabity to nie powinien tak nagle "wrócić do życia" pan Kadam? przecież to on zabił w późniejszym czasie pana Kadama.. a skoro on nie żyje to nie powinien żyć pan Kadam? To troche dla mnie niezrozumiałe..
Offline
angella221 napisał:
a mnie nadal zastanawia fakt, że mimo tego że Lokesh został zabity to nie powinien tak nagle "wrócić do życia" pan Kadam? przecież to on zabił w późniejszym czasie pana Kadama.. a skoro on nie żyje to nie powinien żyć pan Kadam? To troche dla mnie niezrozumiałe..
to trochę bez sensu, ale sporo wyjaśnia pierwotna wersja zakończenia IV części, i list Kishana, w którym napisał, że on sam jest własnym przodkiem.
Wczasach, kiedy zabity jest Mahishasur, Kadam był dopiero w planach. Medalion, który scali Kelsey, zostanie potem rozbity prze Kishana i Anamikę- Durgę, poszczególne części zostaną podzielone między różne narody. jakieś 800 lat później urodzi się Lokesh, jako nieprawowity syn niby chińskiego władcy, zdobędzie po kolei 3 odłamki amuletu i tak trafi do Indii ponad 600 lat poźniej. Tam, na dworze królewskim urodzi się reinkarnacja Kishana, (który przecież nigdy nie umarł), który pokocha Yesubai, i rena, wiecznie natchnionego. Kadam urodził sie jakies 25-30 lat wcześniej. dochodzi do zawiązania sie klatwy, i rusza nam akcja .
takie tam masło maślane Colleen napisała w sumie :P
Offline
Bileciarz
W sumie jeżeli chodzi o Pana Kadama to nie może wrócić do życia ponieważ, aby klątwa mogła zostać zdjęta on musiał poświęcić swoje życie - jedna z pięciu ofiar. Ofiary się spełniły - nadal nie mogę się otrząść po tym, że Kishan musiał zostać z Durgą jako Damon i cały czas rozpaczam nad ich rozstaniem z Kelsey.
Offline
Karmiący zwierzęta
Mam pewną (chociaż może głupią) myśl, jeśli chodzi o jajo Feniksa, które dostał Kishan (miało się zmienić w kamień prawdy, a nic takiego się nie wydarzyło), więc może jednak tak. Czy to możliwe, że rodowa pieczęć Rena (tą, której szukają w pierwszej części, którą nosił ojciec braci) to właśnie ten kamień?
Całkiem niechcący wpadło mi to do głowy :D
Offline