#1 01-09-14 12:52:16

 lutka

Administrator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 30-09-12
Posty: 1239
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II

Rozdział 4- Przynęta

Nic nie mogłam na to poradzić, ale z piersi wyrwało mi się lekkie westchnienie. Na szczęście, ani mój ojciec, ani ten młody człowiek nie wychwycili tego dźwięku przy szumie wody w fontannie.

„Co masz na myśli?”- spytał ów przystojny mężczyzna. Miał prawo być podejrzliwym. Cokolwiek mój ojciec planował, nie wróżyło to dobrze dla wszystkich w to zaangażowanych. Lokesh odwrócił się i zbliżył do fontanny, i pozwalając, by strumień wody przepływał mu po palcach, zapytał:

„Zostałeś oczywiście poinformowany o dzisiejszym anonsie królewskim?”

„Tym, o Twojej córce gotowej do zamążpójścia? Co w związku z tym?”

Część mnie została zraniona komentarzem młodzieńca. Tłumaczyłam sobie, że w gruncie rzeczy nie szukałam dla siebie wybranka, że najlepszą opcją dla mnie i Ishy byłoby, gdybym poślubiła mężczyznę, który żyje daleko d mojego ojca. Wystarczająco daleko, bym mogła uciec. Coś takiego by było łatwe z królem Mahabalipuram, ale obawiam się, że opuszczenie mężczyzn jak ten nieznajomy, okazałoby się dla mnie o wiele trudniejsze. Lecz mimo to, słuchanie jego obojętności wobec mnie było ciosem dla mojej kobiecej dumy. Zawsze wiedziałam, że jestem piękna. Isha mówiła mi o tym codziennie, a ja otrzymywałam wystarczająco wiele uwagi od mężczyzn otaczających nasz dom, by być pewną swego wyglądu, ale po raz pierwszy w swoim życiu czułam się … nieatrakcyjna. Świadomość, że ten młodzieniec, którego uważałam za fascynującego nie był mną zainteresowany- ubódł mnie. Mój ojciec kontynuował:

„Możesz być tego nieświadomy, ale dzisiejsze ogłoszenie nie było zaplanowane. Król zamierzał użyć mojej córki do własnych planów, a ponieważ tylko ona mi pozostała, po śmierci mojej ukochanej żony, możesz zrozumieć, że deklaracje dotyczące jej gotowości do ślubu wywołały moje obawy”

Zmrużyłam oczy na jego wspomnienie o mojej matce. Isha podzieliła się ze mną jej podejrzeniami w sprawie śmierci mojej matki już dawno temu.  Ona powiedziała mi, że matka nie umarła przy moim porodzie, jak pozwolił ojciec wszystkim uważać. Przyjaciółka Ishy, położna która pomagała przy porodzie, przekazała Ishy kilka godzin później, że matka i córka sa zdrowe. Gdy wróciła do mnie i mojej matki, by nas skontrolować, śmierć mojej matki była już ogłoszona, a i sama położna zniknęła.  Isha wierzyła z całego serca, że mój ojciec usunął obydwie kobiety. Znając jego temperament, nie miałam  wątpliwości, że ojciec byłby do tego zdolny. Gdybym uważała, że zabicie go byłoby możliwe- już dawno bym spróbowała to zrobić.  Przystojny młodzieniec przemówił, całkowicie mnie rozpraszając:

„Co to ma wspólnego ze mną?” zapytał.

Mój ojciec przebiegł palcami po wodzie, i zauważyłam, że wszystkie ryby uciekły. Czyżby wyczuły coś, gdy mój ojciec dotykał tafli wody?- Zastanawiałam się. A Może użył swojej mocy, by je odegnać? Przygryzłam wargę, przejęta kolejnymi słowami, które mój ojciec wypowiadał.

„Myślę, że możemy dość wzajemnie do korzystnego rozwiązania”

„Na przykład?

„Twój starszy brat, to Dhiren, tak? Słyszałem, że jeszcze się nie ożenił”

„Jest jeszcze za młody. Poza tym… jest zajęty, broniąc naszych ziem- przed Tobą”

Mój ojciec spojrzał na obcego i jego usta wygięły się nieznacznie na uwagę mężczyzny.
„A nie byłoby lepiej”- Lokesh powiedział z uśmiechem-„ gdyby Twój rat wrócił do swoich obowiązków w domu? Zapomni o wojnie i sporach o terytorium, i ustatkuje się jako cesarz, do czego został stworzony? Z właściwą królowa u boku, mógłby zająć właściwe sobie miejsce.  Syn zajął by miejsce ojca."

„I jak się domyślam, Twoja córka miałaby zostać królową?”

„Jest piękna, posłuszna i skromna. Co więcej, jej posag jej wspierany przez króla”- pochylił się i ściszył głos- „A tak między nami dwoma, z moją córką na tronie- byłbym usatysfakcjonowany, że moje wnuki rządziłyby w przyszłości obydwoma królestwami.  Te bezsensowne spory o terytorium ustałyby, a oba królestwa zaczęłyby się rozwijać w sposób satysfakcjonujący obie strony”.

Młodzieniec potarł dłonią swoją szczękę, i usłyszałam trzask zarostu na policzku. Chciałam zawołać do niego, by nie zważał na słowa mojego ojca. Lokesh nie spełniał swoich obietnic. Nawet pozostawanie przy nim, słuchając go było niebezpieczne.  Ale nie przyspieszałam niczego, i tylko wykręcałam swoje niewidzialne ręce, zdesperowana usłyszeć jaka przyszłość dla mnie zaplanował. Fakt, że Lokesh nie pozwoli królowi, by wydał mnie zgodnie ze swoim wyborem nie było dla mnie zaskakujące, ale pozwoliłam na to, by maleńka żyłka nadziei rosła, lecz tak jak się spodziewałam, mój ojciec ją zmiażdżył jeszcze przed upływem wieczora.
Wówczas mój ojciec dodał:
„Oczywiście, w tym momencie możesz się czuć swobodnie w realizacji własnych celów. Może uda ci się znaleźć zonę z wystarczającym majątkiem, który umożliwi ci trochę własnej wolności. Oczywiście jako drugi syn, otrzymasz drugą cześć majątku ojca, na tyle dużą by stanowić o siebie.  Na początek ci starczy. Nigdy nie będziesz miał tego, co twój brat, ale oczywiście nie ma niczego wstydliwego w byciu tym drugim.  I jestem pewien ze królewskie dzieci mojej córki będą zachwycone spotkaniem ze swoim wujkiem, który raczył ich odwiedzić od czasu do czasu.”

Gdy Lokesh mówił, młodzieniec się wyprostował jeszcze bardziej. Jego wściekłość była oczywista. I wiedziałam, że ój ojciec ją rozpoznaje. Manipulacja, to jedna z jego ulubionych technik, i jedynym sposobem na jej obejście, było udawanie, że nic z tego, co mówi nie rani cię. Ponownie odkryłam, że chciałam pomoc temu młodemu człowiekowi, ale nie było niczego, co mogłabym zrobić. Mój ojciec manewrował manipulacją jak wąż, a ja niemal słyszałam  jak ego przystojnego nieznajomego kruszy się.

„Musisz zrozumieć, ze czuję wiele ojcowskiej miłości wobec mojej córki. Dlatego trzymam ja wciąż blisko siebie.  Nasze ziemie graniczą ze sobą. Ze względu na to, iż jestem gotowy do negocjacji zaręczyn w imieniu naszego króla, lecz nie popełnij błędu- odrzucając moją ofertę, ponieważ dasz mi powód do eskalacji wrogości między naszymi krajami.”

„I czujesz się komfortowo, dążąc do tego, by twoja córka mieszkała u twoich wrogów?”

Lokesh oblizał wargi- „Jestem przekonany, że będziecie ja traktować z godnością i szacunkiem, na jaki zasługuje.”

Gdybym mogła roześmiałabym się. Nie było nic bardziej niebezpiecznego dla mego samopoczucia niż ów człowiek, który zapewniał właśnie o swoich ojcowskich uczuciach. Młody mężczyzna o imieniu Kishan odwrócił się do mojego ojca plecami, co oznaczało, ze stanął naprzeciw mnie.  A właściwie kilka cali ode mnie. Jego twarz wyrażała wiele emocji, gdy rozważał słowa mojego ojca. Chciałam podnieść rękę i dotknąć dłonią jego czoła, i wygładzić palcem zmarszczki, i złagodzić jego dyskomfort. W końcu odezwał się:

„Przekażę twoja ofertę moim rodzicom. Dostaniesz odpowiedź przez posłańca w ciągu dwóch tygodni”

Mój ojciec schylił głowę niby w geście dobrej woli: „ Niech twe konie mkną szybko”

Wówczas Kishan odszedł, a mój ojciec odprowadził go wzrokiem. W ogrodzie zapanowała cisza. Ucichł nawet wiatr. Mój oddech wydawał się taki hałaśliwy! Otarłam swoje gorące czoło niewidzialną dłonią. Lokesh podniósł ręce, wyzwalając swoja moc. Był to akt, którego nigdy nie byłam świadkiem. Uderzył mocą w wodę w fontannę, a ta zamarzła, podobnie jak kamienie wokół fontanny. Zamachał rękoma w powietrzu i zerwał się wiatr w ogrodzie, który rozrywał delikatne kwiaty, ich łodygi, i łamał gałęzie drzew. Potem ponownie podniósł ręce, i ziemia zadrżała, zamrożona fontanna pękła- a ja potknęłam się i upadłam, lecz ugryzłam się w język, byle tylko nie wydać z siebie głosu.  Rozwierając szeroko palce wypuścił z nich błękitne iskry w stronę drzewa, i osmalił  jego pień.  Zaciskając pięści, zgasił swoją moc i zdecydowanym krokiem wyszedł z ogrodów, wybierając inne schody, niż te którymi tu przyszłam. Czekałam długo, zanim zdecydowałam się wrócić do mojej komnaty, a na miejscu umyłam dokładnie stopy i położyłam się, lecz sen mi umykał. Zamiast tego wpatrywałam się w materiał na moim łożu, i przygotowywałam się na to, co przyjdzie rankiem.

Gdy światło dzienne oświetliło moją komnatę, czekałam na swojego ojca, by mnie zabrał. Oczekiwałam, że przyjdzie z samego rana, lecz gdy poranne godziny minęły, a nie pojawiła się nawet pokojówka, zdecydowałam się wyjść. Nie mogłam znaleźć żadnego z gości czy pracowników, dopóki nie weszłam do wielkiej Sali, gdzie jako pierwszy dostrzegł mnie nie mój ojciec, czy ego prawa ręka Hajar, tylko król Devanand, mój niedoszły wybranek z Mahabalipuram.

„Och moja droga, to tragiczne! Stało się oś strasznego!”

„Cóż takiego?”- zapytałam go, poprawiając zasłonę na mojej twarzy- „co się stałó?”

„Nie słyszałaś?” – pokręciłam w odpowiedzi głową.

„Król został zamordowany”

„ Jak… jak to możliwe?”- zapytałam, lecz podejrzenie od razu wypełniło mój umysł- „jak umarł? Czy morderca został złapany?”

„Nie, jeszcze nie. Twój ojciec prowadzi śledztwo”

„Rozumiem”

"Na początku, wszyscy myśleli, że zmarł w podczas snu, lecz kobieta, która się o niego troszczyła zobaczyła rozwarta koszule na jego piersi, a na niej czarne ślady w pobliżu serca.”

„Czarne znaki?”

„Tak. Skóra w okolicy serca została spalona, chociaż nie  musi to być powod śmierci. Mimo to, jest to podejrzane.”

„Rozumiem. Co się teraz dzieje? Gdzie jest mój ojciec?”

„Organizuje wojsko. Muszą bronić królestwa, do czasu, kiedy nie zostanie wybrany nowy król. Marti się, że uzurpator może próbować przejąć władzę, a on tego nie chce”

„Oczywiście”

Poklepał mnie po dłoni: „Niestety, oznacza to, że plany wydania cie za maż muszą być przełożone. Powinnaś jednak wiedzieć, że wyraziłem swoje intencje wobec ciebie do twojego ojca. Zapewnił  mnie, ze będę jednym z pierwszych, który się dowie, gdy sytuacja w królestwie się uspokoi. Do tego czasu, wszyscy goście muszą powrócić do własnych królestw”

„Rozumiem”

„Ach.. jest już człowiek twojego ojca. Zostawię cię od jego opieką.  Do następnego spotkania, urocza damo”- król uścisnął moją dłoń, a następnie przekazał mnie do Hajari, który mocno ścisnął moje ramię.

„Gdzie byłaś?”- syknął mi do ucha

„Nikt po mnie rano nie przyszedł”- odpowiedziałam chłodno.

„Twój ojciec na ciebie czeka. Chodź”- Ciągnął mnie przez korytarz i kilka przejść, rozkoszując się możliwością pokazania mi, kto tu dowodzi, mimo, iż oboje wiedzieliśmy, ze jest to tylko tymczasowe. I rzeczywiście jego postawa zmieniła się całkowicie w chwili, gdy weszliśmy do pokoju, gdzie mój ociec był otoczony doradcami króla. Gdy mnie zobaczył, zwolnił ich.

„Czy dobrze spałaś moja droga?”- zapytał grzecznie, podczas gdy ostatni z mężczyzn wychodził i zamknął za sobą drzwi.

„Tak, ojcze”- odpowiedziałam

„Podejrzewam, że słyszałaś już o śmierci króla”- powiedział, ale nie mogłam rozpoznać po jego tonie, czy jest to pytanie czy oświadczenie. Zdecydowałam, że lepiej nie odpowiadać mu. Odczekał kilka sekund a następnie potwierdził, to, co podejrzewałam:

„Tragiczne, prawda? Oczywiście jesteś świadoma, co to dla ciebie oznacza?”

„To, że jednak nie zostanę wydana za mąż?”- wyszeptałam

„Och, ależ wyjdziesz za maż, Yesubai, ale nie za podstarzałego króla, którego sobie sama wybrałaś”- odwrócił się i ruszył w kierunku królewskiego stołu, gdzie leżała rozłożona duża mapa. Podniósł figurkę wojownika siedzącego na słoniu i przeniósł go na inne miejsce- za grubą czarną kreską wyrysowaną na mapie.  Terytorium zostało oznaczone słowem Rajaram- rzuciłam okiem, zanim ponownie na mnie spojrzał.

„Powinnaś być szczęśliwa”- powiedział- „Moim zamiarem jest byś poślubiła kogoś znacznie młodszego. I kiedy już zostaniesz królową i minie trochę czasu, oczekuję, że go zabijesz.”- zaskoczona spojrzałam na niego, i odkryłam, że zerka na mnie z diabelskim błyskiem w oku- „Aby zapewnić sobie Twój pełen udział w moim planie, postanowiłem trzymać Ishę jak najbliżej. Rozumiesz, co do ciebie mówię?”- zakończył.

Musiałam kilka razy mrugnąć, by pozbyć się łez spod powiek, lekko skinęłam głową i powiedziałam- „Tak, ojcze”.

„Bardzo dobrze.  Możesz odejść. Będziemy tu mieszkać, dopóki nie zostaną ustalone Twoje zaręczyny”


c.d.n


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Och, wiem, mogło być gorzej, mogliście dać mi jakiś pierścień i wskazując na wschód, powiedzieć, że trzy tysiące kilometrów dalej jest Mordor, ale i tak łatwo nie było.
"Złodziej dusz" Aneta Jadowska

http://i42.tinypic.com/2uqiwwk.jpg

Offline

 

#2 01-09-14 14:39:34

 lutka

Administrator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 30-09-12
Posty: 1239
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II

Re: Rozdział 4- Przynęta

Miesiąc czasu mojemu ojcu zajęło objecie tronu. Przez ten czas cały czas trzymał Ishę ode mnie z daleka, by zapewnić sobie moje posłuszeństwo. Pokojówki, jakie miałam były dość skuteczne, jednak zimne, poza tym Hajari wciąż mnie pilnował. Nie było możliwości zniknąć mu z oczu chociaż na chwile Dostałam nowy pokój, ponieważ uznano, iż z tamtego zbyt łatwo mogłam uciec. Do nowej komnaty prowadziły tylko jedne drzwi, a kiedy wszyscy zaproszeni dostojnicy spakowali się i opuścili królestwo, mój ojciec z zadowoleniem mnie zostawił. Każdy posiłek miałam przynoszony do pokoju. Mialam pozwolenie na tylko jeden spacer po ogrodzie, i tylko pod warunkiem towarzystwa Hajariego. Pobyt w pokoju był dla mnie jednak korzystniejszy, ponieważ bałam się, iż pobyt sam na sam z Hajarim zaowocowałby prawdopodobnym atakiem na moją osobę.  Bez Ishy, jedynej przyjaznej twarzy w moim ograniczonym świecie czułam się zdruzgotana. Jedzenie straciło swój urok, i zaczęłam wiąż zasłaniać okna ciężkimi zasłonami.

I wtedy przyszło zaproszenie.

Rodzina Rajaram rozważyła ofertę mojego ojca, pomimo wiadomych zagrożeń, a sama królowa oświadczyła, że chciałaby mnie spotkać, by upewnić się, że będę dobra dla jej syna.  Mój ojciec był tym zachwycony. Wciąż był zajęty obowiązkami związanymi z królestwem, jednak gdy kurier przybył, nie mógł się opanować i rozkazał natychmiast, by mnie przyprowadzono do niego.  Nie był zadowolony z mojego wyglądu.

„Czy jesteś chora?”- zapytał

„Nie, ojcze”

Gwałtownie zerwał chustę z mojej głowy, i zmrużył oczy, ujmując mój podbródek, odwracając moja twarz to w jedną to w drugą stronę. Odpychając mnie na bok, skierował się w stronę Hajari, złapał go za gardło. Oczy niewolnika wyszły na wierzch, a on sam gwałtownie łapał oddech.

„Dopilnujesz tego, by zjadła, że jej włosy są wyszczotkowane i naolejowane tak, aż będą lśnić, a na jej twarzy nie ma prawa być żadnych oznak zmęczenia czy obrzęków, Zrozumiałeś?”

„Tak, mój królu”- Hajari zanosił się kaszlem.

„Dobrze”- powiedział ojciec i puścił sługę dodając- „ona wyjeżdża za 3 dni, i ma wyglądać jak księżniczka. A teraz idź. Muszę  z nią porozmawiać na osobności.”

Hajari, którego gardło było teraz czerwone i opuchnięte wycofał się bez słowa i zamknął za sobą drzwi.
Mój ojciec zaś powiedział:

„Dobrze. Jest wiele kwestii, które musimy omówić, przed twoim wyjazdem.”


CDN


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Och, wiem, mogło być gorzej, mogliście dać mi jakiś pierścień i wskazując na wschód, powiedzieć, że trzy tysiące kilometrów dalej jest Mordor, ale i tak łatwo nie było.
"Złodziej dusz" Aneta Jadowska

http://i42.tinypic.com/2uqiwwk.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hanolis.pl krekole.pl