Pierwsza z książek Anety Jadowskiej- czyli Złodziej dusz trafił do mnie przypadkiem, i przeleżał na półce ponad pół roku. Jako wielka fanka wszelkiego fantasy nieco obawiałam się sięgnąć po polską autorkę- niby w niczym nie odstajemy od reszty świata, ale jednak, wielu autorów polskich czytałam, i nie byłam do nich przekonana- stad i od złodzieja dusz stroniłam, woląc wybrać coś.... innego.
W końcu jednak- pod koniec lipca brało mi już nowości na moich półkach, których jeszcze nie czytałam. I sięgnęłam, po polską autorkę. Obecnie jak na szpilkach czekam, kiedy w końcu zostanie wydany VI (i o zgrozo- ostatni) tom o Dorze. Inne tomy- pożarłam już.. kilkukrotnie.
Do rzeczy jednak!
Dora, a właściwie Teodora Wilk to niby zwykła polska wiedźma, pracująca w policji. I jest w niech niezwykle skuteczna. Dora Wilk ma swoich przyjaciół- Mirona, ukochanego wnuczka Lucyfera, Joshue- nieopierzonego anioła, którego dziadek Gabriel próbuje na siłę ustatkować i Leona- czarci pomiot z Piekła, właściciela baru o iście poetyckiej nazwie- Szatański Pierwiosnek. Dora ma jednak także i swoich wrogów, i tak.. pewnego dnia zostaje zawieszona w pracy... jej przyjaciółka nekromantka zostaje porwana..a starszyzna alternatywnego miasta dla magicznych zleca jej odnalezienie maga, który porywał magicznych i przejmował ich moce. Puszka pandory niemal wybucha Dorze w twarz- utarczki z wilkołakami i wampirami, ratowanie chochlików i skóry własnego anioła, poszukiwanie szalonego maga i unikanie flirtu z Mironem- tego trochę za dużo- jednak Dora chwyta się wszystkiego :)
Nie ma sensu, bym Wam opowiadała - jednak zachęcam do lektury- jaka bowiem polska bohaterka walczy z wilkołakami, flirtuje z Baalem i wnukiem Lucyfera, walczy na noże z Rafaelem, daje się opętać demonowi czy zostaje wampirzą matką?
Ksiazkę czyta się lekko i szybko, bohaterowie zachwycają.. i aż chciałoby się żyć z istotami takimi, jaką naszą bohaterkę otaczają!
|