lutka - 22-04-13 22:40:51

Rozdział, którego tłumaczenie załączam, nigdy nie znalazł się w książce- znajdował sie tylko w bonusowych wydaniach. To pierwotne zakończenie, które Colleen zdecydowała się zmienić- efekt już czytałyście. Myślę, że to zakończenie także się Wam spodoba:



Rozdział 35- Kolejne pokolenie


Znużona, przetarłam oczy i zgniotłam poduszkę pod głową. Usłyszałam cichy głos Rena, gdy nucił naszemu nowo narodzonemu synkowi w pokoju obok. Mówił do niego łagodnie w hindi i chociaż nadal nie rozumiałam tego języka, rozpoznałam słowa, którymi Ren zwracał się do naszego synka- mera raja beta- co oznaczało synku, mój mały książę. Uśmiechnęłam się, i zamknęłam oczy słuchając go. dziecko lubiło słuchać głosu Rena tak samo jak ja, i zawsze patrzyło na ojca z szeroko otwartymi oczami, gdy czytał mu historie i wiersze.

Ren była właśnie na swoim ostatnim roku studiów i zaledwie kilka tygodni dzieliło go od ukończenia studiów, gdy okazało się że jestem w ciąży. tej nocy, gdy mu powiedziałam,  przygotowałam jego ulubiony obiad, i wręczyłam mu prezent- książka dla dzieci o tygrysach. Zaśmiał się i powiedział:

"Uważasz, że potrzebuję przypomnienia, iadala?"

"Nie"- odpowiedziałam z uśmiechem. obserwując mnie, zmrużył oczy- "Ty cos ukrywasz..". wzruszyłam ramionami. Obejmując dłońmi moją talie, Ren wciągnął mnie na swoje kolana. Wcisnął nos za moje ucho i mruknął:

"A co mógłbym zrobić byś podzieliła się ze mną swoim sekretem, mere jaan?"- ucałowałam go delikatnie i odpowiedziałam- "Moim sekretem- mój bardzo przystojny mężu jest to, że będziesz miał jeszcze jedną osobę, do której będziesz mógł zwracać się "mere jaan".

Przekrzywił pytająco głowę- "Kells, co Ty..?"

Przerwałam mu, chwyciłam jego dłoń i położyłam na swoim brzuchu wciąż jeszcze płaskim.  Zacisnęłam dłoń na jego dłoni i obserwowałam chwilę, gdy zrozumiał mnie.
"Jesteś pewna?"= zapytał z czułością. Skinęłam mu potakująco głową uśmiechając się- "I lekarz powiedział, że wszystko w porządku?"

"Lekarka powiedziała, że wszystko wygląda świetnie"- Ren przycisnął swoje czoło do mojego i pozwolił sobie na uśmiech z ulgą. zarzuciłam mu ręce za szyję, podczas gdy on całował moje policzki, nos i czoło. Gdy jego usta znalazły moje, nie byłam juz pewna czy motylki w brzuchu zawdzięczam ciąży, czy temu, że to Ren mnie dotykał.

****************************

Teraz minął kolejny rok. Dwa lata od naszego ślubu. Mieszkaliśmy w domku, który był za duży dla naszej małej rodziny. Został zbudowany według projektu Rena na szerokiej działce, na której wcześniej stał nasz bliźniak. Oboje kończyliśmy studia na Uniwersytecie w Oregonie,- ja pierwsza, z powodu częstych nieobecności Rena. Podczas, gdy ja kontynuowałam zajęcia podczas lata, on latał między Oregonem i Indiami. Gdy on uczył się od Nilimy wszystkiego o działalności Rajaram Industries, ja zapisałam się na wszystkie dostępne kursy, by tylko za nim nie tęsknić, ale to i tak nie działało. Chociaż wciąż istniała między nami nasza boska więź, nadal wolałam mieć go blisko siebie. Dzwoniłam do niego, by słyszeć jego głos i nocami przytulałam mojego starego pluszowego tygrysa.

Ostatniego miesiąca mojej ciąży, Ren dogadał się ze swoimi nauczycielami, że weźmie wolne od nauki, i negocjował z Nilimą prace na odległość, tak, by cały czas mógł spędzić ze mną i z dzieckiem. Nasz synek urodził się w domu- lecz dom to pojęcie względne, ponieważ Ren sprowadził cały zespół specjalistów i zaprojektował jedno skrzydło domu tak, że wyglądało jak Centrum Sztuki Rodzenia.   Zatrudnił indyjską akuszerkę, która była ze mną podczas całej mojej ciąży, i chociaż nasi lekarze byli na dyżurze, to ona właśnie przyjęła poród naszego dziecka, które urodziło się tuż po świętach Bożego Narodzenia.

Dwa miesiące później świętowaliśmy Walentynki.  Wolny dzień Ren rozpoczął od przyniesienia mi śniadania do łóżka, Nalegał, by mógł karmić mnie każdym kęsem, co było bardzo romantyczne, a następnie zostawił mnie leniuchująca, podczas gdy on zajął się dzieckiem. Później, gdy mieliśmy jechać na obiad- zaaranżował opiekunkę, pilnującą naszego synka. Denerwowałam się- to był pierwszy raz, gdy zostawiłam go samego...

Moje myśli zostały nagle przerwane wejściem mojego wspaniałego męża do pokoju- posłał w moim kierunku swój charakterystyczny krzywy uśmiech, który wciąż sprawiał, że się rumieniłam. Dziecko było marudne, więc Ren przyniósł mnie do mnie. Położyłam swojego nowo narodzonego syna na łóżku i otuliłam jego ciałko babcinym pledem. gdy wtuliłam go w swoje ramiona, i przycisnęłam usta do czapeczki, okrywającej jego czarne włosy, Ren usiał koło mnie, podparł mnie ramieniem, przyciągając głowę do swojej piersi.

"Maluszku, czemu nie chcesz spać?"- spytałam mojego wijącego sie tłumoczka. Ren przycisnął usta do mojego czoła i oboje zaśmialiśmy sie, gdy dziecko machało piąstkami i kopało mocno.

"Cóż za zadziorny mały człowiek z ciebie, Aniku Kishanie Rajaram"- Owinęłam ponownie wokół niego pled, oparłam sie o Rena i ziewnęłam
"Być może powinieneś wyrecytować mu wiersz?"- powiedziałam. Pogładził główkę dziecka i obejmując ramionami nas oboje, zaczął mówić swoim miękkim głosem, rytmicznie i hipnotycznie:

Rudyard Kipling
Jeżeli zdołasz zachować spokój,
chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o Tobie zwątpili,
licząc się jednak z ich zastrzeżeniem;
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią,
nie udając jednakże mędrca i świętego;
Jeżeli marząc - nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując - rozumowania nie czynisz celem;
Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę,
traktując jednakowo oba te złudzenia,
Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej,
kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych
albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią twego życia,
kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami;
Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy
i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa,
nie żaląc się, że przegrałeś;
Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły,
choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu;
Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości
lub spacerować z królem w sposób naturalny,
Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;
Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę,
nadając wartość każdej przemijającej chwili;
Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
i co - najważniejsze - synu mój - będziesz Człowiekiem.

Rena słowa sie urwały a ja wyszeptałam cicho- "Ren, zobacz".

Nasz mały Anik przestał wierzgać. jego ciało zastygło a jego oczy były szeroko otwarte, wpatrzone w ojca. Ren wyciągnął palca i mała piąstka zacisnęła się wokół niego. Gdy ojciec i syn wpatrywali się w siebie, wirowało wokół nas uczucie patrzenia innych oczu i nagle poczułam się jakbyśmy znajdowali się w górskim sanktuarium. Cisza została przerwana nagle- przez pociągnięcie nosem. Spojrzałam na Rena i zorientowałam się, że jego piękne niebieskie oczy są pełne łez. Otarł je wolną ręką.

"Co się stało?"- zapytałam cicho.

"To... to jego oczy"- odpowiedział Ren.


CDN.

https://www.berlin-hotel.pl