lutka - 16-12-12 12:28:46

http://i49.tinypic.com/1z31ljc.jpg

Tym razem nie będę sama opowiadać o książcę, ale będę się posiłkować opiniami znalezionymi w necie. Od siebie dodam, że kilka razy wracałam do tej serii ( ogólnie, już tak mam, że czytam książki wielokrotnie, dlatego zawsze są gigantycznie styrane), a do jej przeczytania zachęcił mnie ojciec, który podobnie jak ja uwielbia fantasy, wiec... ślepo mu wierzę w doborze lektur- zresztą on mnie także :D


Różne cytaty z opiniami postaram sie ułożyć tak, by zakreslić fabułę serii:


Trudi Canavan jest jedną z najbardziej znanych pisarek fantasty ostatnich lat. Sławę przyniosła jej słynna "Trylogia Czarnego Maga", z którą swoją przygodę rozpoczęłam niecały rok temu.

Co mnie pociąga w tej książce? Przede wszystkim klimat. Jest niesamowicie nastrojowy, nawet jeśli nie brać pod uwagę czytania po nocach. Ale co poradzę, że lektura wciąga tak niesamowicie, że ciężko ją odłożyć do rana, zwłaszcza kiedy można sobie pozwolić. Świetnie wykreowany świat jest także wielkim plusem. Idealnie działa na wyobraźnię i powoduje całkowite odcięcie się od świata. To gwarantuje zarówno "Gildia Magów", jak i "Nowicjuszka". Co zaś serwuje "Wielki Mistrz"? Tu nie będzie rozczarowania - spełnia on wszystkie oczekiwania, a nawet daje to, czegośmy się nie spodziewali!

Autor: przepowiednia na blogu: www.poczytajmy-razem.blogspot.com


Co roku magowie z Imardin gromadzą się, by oczyścić ulice z włóczęgów, uliczników i żebraków. Mistrzowie magicznych dyscyplin są przekonani, że nikt nie zdoła im się przeciwstawić, ich tarcza ochronna nie jest jednak tak nieprzenikniona jak im się wydaje. Kiedy bowiem tłum bezdomnych opuszcza miasto, młoda dziewczyna, wściekła na traktowanie jej rodziny i przyjaciół, ciska w tarczę kamieniem - wkładając w cios całą swoją złość. Ku zaskoczeniu wszystkich świadków kamień przenika przez barierę i ogłusza jednego z magów. Coś takiego jest nie do pomyślenia. Oto spełnił się najgorszy sen Gildii: w mieście przebywa nieszkolona magiczka. Trzeba ją znaleźć - i to szybko, zanim jej moc wyrwie się spod kontroli, niszcząc zarówno ją, jak i miasto.

Sama podstawa fabuły dosyć popularna - na świecie pojawia się dziecko o niespotykanej mocy magicznej, oczywiście nieświadome, buntownicze i krnąbrne. A teraz ci źli, okropni dorośli muszą je spętać i ciemiężyć... Mimo tego mało oryginalnego początku, autor kreuje swój własny świat, z niespotykaną hierarchią i rządzącymi nim prawami. Akcja toczy się szybko, wbrew pozorom jest nieprzewidywalna, dziewczyna co i rusz wymyka się swoim prześladowcom, czasami dzięki szczęściu, innym razem kumoterstwu, zawsze jednak jest to logiczne, możliwe i wytłumaczalne (niestety duża liczba pisarzy lubi lekko naginać fakty pod scenariusz). Zostaje wreszcie złapana i po długich perypetiach przyjęta do terminu u jednego z Magów. Jednak jest to dopiero początek, bo jak się okazuje nie każdy w Gildii ma czyste sumienie, nawet w jej najwyższych kręgach.

autor: Arabeth na forum peb.pl

Historia obraca się wokół Sonei, nastoletniej przedstawicielki płci pięknej, mieszkającej z wujostwem z dala od swoich przyjaciół z dzieciństwa. Jednak pech sprawia, że dzięki swojej opiekuńczości, i chęci pomocy starym kompanom (będącym na bakier z prawem) dziewczyna wplątuje się w niemałe kłopoty i sama powraca na ścieżkę, z której ostatnio udało się jej zawrócić. Nie byłoby z tego tak wielkiego kłopotu, gdyby nie jeden szczegół: udało się jej przy okazji obudzić w sobie talent, który z pewnością nie był zarezerwowany dla przedstawicieli jej klasy społecznej. I tak wszystko się zaczyna

Sonea jest bardzo dobrze naszkicowaną postacią, z którą łatwo się zidentyfikować, albo przynajmniej ją polubić. Pyskata gdy trzeba, lojalna wobec przyjaciół oraz rodziny, zdolna poświęcić swoją reputację i bezpieczeństwo dla dobra sprawy. Jednak żaden z niej superbohater olśniewający praworządnością, choć nie da się ukryć, że jest charakterem pozytywnym z niejednoznaczną przeszłością. W ogóle dobrze opisane postaci oraz hierarchia są jednym z większych plusów książki, dodającym wiele autentyczności i trzymającym ją (że się tak brzydko wyrażę) blisko przy ziemi. Wystarczy wspomnieć o złodziejaszku Cerynim (przyjaciel, a może i ktoś więcej dla Sonei…) czy kilku magach, z których punktu widzenia obserwujemy część akcji. Zmienia to o sto osiemdziesiąt stopni postrzeganie wydarzeń, i doskonale pokazuje, jak przez uprzedzenie albo brak zaufania ludzie potrafią się nie zrozumieć. Nim się spostrzegłem Sonea zaczęła być moją przyjaciółką, a jej znajomi moimi znajomymi. Zacząłem się o nią bać, współczuć jej losowi, a wreszcie cieszyć ze szczęścia, które również ją dotknęło. A co dopiero Cery, dreszcze mnie przechodzą gdy myślę o tym jak był traktowany. Co jak co, ale autorce udało się stworzyć przekonujące postacie, z którymi udało mi się bardzo zżyć przez te trochę ponad pięćset stron.

Autor Sunnus. recenzja ze strony: http://ksiazkaija.pl/2011/07/15/recenzj … i-canavan/


POLECAM!

Lodging Garz-RĂźgen